Jean-Claude Biver spędzi kilka następnych tygodni w Ameryce Północnej i Chinach, gdzie poda setki dłoni i uraczy dziennikarzy opowieściami o The Beatles, domowym serze, a jeśli dopisze im szczęście, zegarkami. Fascynujący charakter branży zegarmistrzowskiej, szef działu zegarków LVMH pozostawia niezatarty ślad gdziekolwiek się udaje – a podróżuje więcej niż ktokolwiek w tej dziedzinie. W tym roku spotkałem pana Bivera trzy razy: raz w Dubaju, raz w Genewie i raz w Londynie.
Dlatego ze zdziwieniem dowiedziałem się, że jest on w istocie „domownikiem” według jego żony Sandry. Tego lata spędzi każdą wolną chwilę – dni można liczyć na dwie powiedziano mi – w jego drugim domu niedaleko Saint-Tropez we Francji.Tutaj spotkaliśmy się po raz czwarty, na kilka godzin przed oficjalnym startem maratonu TAG Heuer w Monako. w swoim ogrodzie, powiedziała mi Sandra, witając mnie w środku, próbując cytryn podczas jego corocznej „wycieczki po terenie”.
Następne 48 godzin spędziłbym śledząc prezesa TAG Heuer podczas jednego z najważniejszych wydarzeń marki, Grand Prix Monako, wyścigu, który ukształtował tożsamość marki w latach 70. i nadal odgrywa znaczącą rolę w jej opowiadaniu. . Trzydniowe wydarzenie nie jest największym w roku – finansowo – ale zbliża się. Co ważniejsze, jest to „koszmar logistyczny dla zespołu”, powiedział Biver, ze względu na liczbę ludzi, którzy schodzą do maleńkiego księstwa.
Podobnie jak ja, dopiero co wylądował, a jego głównym zajęciem tego popołudnia była konserwacja jego letniego domu, którego jeszcze nie odwiedził w tym roku. Ponieważ mieliśmy kilka godzin do zabicia przed lotem helikopterem do Monako, pan Biver zaprosił mnie do udziału w inspekcjach. Trawnik, jak powiedział, nie został odpowiednio przycięty, a małe kępy wysokiej trawy wydawały się zajmować go bardziej niż zbliżające się przybycie kilkunastu najbardziej znanych ambasadorów Repliki TAG Heuer, w tym aktora Patricka Dempseya, śpiewającego w Chinach. sensację GEM i Max Verstappen z Red Bull Racing na megajachcie z 36 kabinami, który firma dla nich wynajęła.
Gdy szliśmy w kierunku jego stacjonarnego stojaka na rowery zainstalowanego w cieniu, w jednym z ulubionych miejsc w ogrodzie, przyznał, że podczas gdy cieszy się Grand Prix Monako i ogląda piłkę nożną (finał Ligi Mistrzów, której Hublot jest sponsorem, zbiegł się z programem w Monako w tym roku), tak naprawdę chciał spędzić z rodziną jak najwięcej czasu w weekend. Ale to nie było możliwe.
Jego uwaga zaczęła się skupiać na Monako, gdy lecieliśmy w jego kierunku. Jak tylko wylądowaliśmy, pan Biver spotkał się z koordynatorem imprez TAG Heuer, Jean-Baptiste Trunde, który natychmiast poinformował swojego szefa, że Patrick Dempsey jest w drodze na stację Red Bull Racing, że wielu ważnych klientów – pan Biver rozpoznał ich nazwiska od razu – wybrał się na Grand Prix, a także musiał usiąść do zaimprowizowanego wywiadu z iQIY Radio, popularną stacją w Chinach, która jest kluczowym rynkiem dla TAG Heuer. Informacja dotarła bardzo szybko, gdy obaj udali się do stacji RBR. Pan Biver nie odezwał się ani słowem, jakby zachowywał głos na wieczór.
Kilka minut po postawieniu stopy na lądzie prezes pokazał swoją stronę, do której przywykłem. KLEJNOT. byłaby pierwszą „ofiarą” efektu Bivera. Nie dając jej szansy na przywitanie się, zaprosił ją do tańca przed bolidem Red Bull Formuły 1, przed którym zespół PR tak desperacko starał się nakłonić go do pozowania – samochód nosi logo firmy i został strategicznie umieszczony w tym celu. miał być fotografią wieczoru. Choreografii oszczędzono Patrickowi Dempseyowi, chociaż trochę czasu zajęło mu przyzwyczajenie się do grzmiącego głosu pana Bivera, który oznajmiał całemu portowi, że przybył. Przez następną godzinę można było pomyśleć, że Red Bull pojechał do Monako, aby wziąć udział w krótkiej konferencji prasowej pana Bivera. Wszystkie oczy były skierowane na niego, dopóki nie odszedł, nagle wydawało się, że dołączył do swojej rodziny.
Dwadzieścia cztery godziny później podobną energię wykazał podczas kolejnego wystąpienia oratorskiego przed oficjalną prezentacją zespołu TAG Heuer Formuły 1 Red Bull Racing Team, która zakończyła się uroczystą i charakterystyczną już ceremonią krojenia sera. Nie po raz pierwszy ambasadorowie wydawali się znacznie bardziej zainteresowani żółtym kołem niż zegarkiem. W ten weekend sponsorowany przez TAG Heuer na pokładzie było wiele innych zegarków, w tym nowy Monaco Calibre 11 i Carrera-02T.
Tradycyjne vs. Awangarda w TAG Heuer
Być może jeden z najważniejszych chronografów – jeśli nie zegarki – w historii Heuera, Monaco, bo powstał w 1969 roku, został przywrócony do bieżącej produkcji przez TAG Heuer 12 miesięcy temu. I choć nowy zegarek, nazwany Monaco Calibre 11 „McQueen” Chronograph, to tylko kaliber 11 z nazwy (mechanizm ma teraz podstawę Sellita), sam projekt jest niemal kopią i wklejaniem oryginalnego modelu 1133B. Czy to banał nosić Monako w Monako? Być może, ale chciałbym usłyszeć bardziej odpowiedni wybór.
Na pokładzie była też limitowana edycja najbardziej kontrowersyjnego tourbillonu szwajcarskiej produkcji. Carrera-02T jest najtańszym urządzeniem tego rodzaju i oferuje bezprecedensowy dostęp do wynalazku Abrahama-Louisa Bregueta. I po spędzeniu z nim kilku godzin widzę, dlaczego jest to tak ciekawa propozycja, mimo że zazwyczaj nie jestem fanem tak dużych złotych Repliki zegarków. Bez wątpienia jest to Carrera upojona Hublotem, która zapożycza koncepcję łączenia kontrastujących materiałów ze swojej współczesnej LVMH, zwłaszcza jeśli chodzi o tę różowo-złotą wersję. Według pana Bivera strategia polegała na dodaniu złota „do cech, które są bezpośrednio widoczne”. Mając na jednym stole zarówno Monaco, jak i 02T, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że ich wygląd zdawał się odzwierciedlać ewolucję Formuły 1, od lat 70. do dziś, od czystych linii i czystych silników po większe, bardziej zaawansowane technologicznie – a niektórzy powiedzieliby, że bardziej ekscytujące – silniki.
Wydaje się, że Carrera-02T została zaprojektowana przede wszystkim z myślą o innych, co jest również celem tak wielu mieszkańców tylko Grand Prix Monako. Gwiazdy teraz znacznie przewyższają liczebnie kierowców na torze, a entuzjaści wyścigów zdawali się nie zauważać Sebastiana Vettela wychodzącego z alei serwisowej, gdy ścigali Dwyane Wade i Chrisa Bosha w drugą stronę. Na szczęście w dniu wyścigu kierowcy byli gwiazdami tegorocznego pokazu w Monako – dzięki nagłej i długiej ulewie, zanim światła zmieniły się na zielone.
Oglądanie kwalifikacji i wycieczka po pit Lane
Sceny z dnia wyścigu
Bonus: TAG Heuer Monza
Będąc na pokładzie megajachtu TAG Heuer, zauważyliśmy również jeden z pierwszych w pełni funkcjonalnych modeli Monzy, na nadgarstku jednego z menedżerów produktu firmy i wygląda tak samo dobrze na żywo, jak wtedy, gdy został ogłoszony podczas Baselworld. Jeden z hitów targów, ponownie przedstawia ulubieniec fanów i jest najnowszym chronografem inspirowanym stylem vintage z epoki Heuera, który powraca do obecnej kolekcji. Następna w kolejce jest Autavia, chociaż powiedziano mi, żebym nie spodziewał się kolejnych reedycji.